#PlusLiga: Dziesięć setów, czyli droga Jastrzębskiego Węgla do finału 

W sobotnie popołudnie jastrzębianie we własnej hali, przed własną publicznością podjęli rzeszowian. Przypominamy, że pierwsze półfinałowe starcie tych zespołów zostało rozstrzygnięte dopiero w tie-breaku na korzyść drużyny prowadzonej przez trenera Mendeza… Drugi pojedynek 1/2 finału również był emocjonującą pięciosetową batalią w pełni godną tego etapu rozgrywek i znów górą byli gracze Jastrzębskiego Węgla. Zarówno w środę, jak i w sobotę stauetka MVP trafiła w ręce Jeana Patry'ego.

Spotkanie w znakomitym stylu otworzyli gospodarze, którzy błyskawicznie odskoczyli na trzy oczka – po pierwszej dłuższej akcji zakończonej uderzeniem Szymury było 4:1. W ataku ręki nie wstrzymywał Patry – do stanu 6:3 Francuz punktował aż czterokrotnie. Przewaga jastrzębian wzrosła (8:3) po tym jak asem serwisowym popisał się Gladyr, a na blok Hubera nadział się Bucki – kilka chwil później środkowy Jastrzębskiego Węgla dokonał tego ponownie (10:4). Zablokowany przez zawodnika grającego z nr 99 został również DeFalco, natomiast z przyjęciem zagrywki Fornala nie poradził sobie Cebulj (13:5). Podopieczni trenera Mendeza dominowali w premierowej partii, a błędy własne dodatkowo pogrążały rzeszowian w niemocy (16:9). Niespodziewanie siatkarze z Podkarpacia wspólnymi siłami znacząco zmiejszyli zaliczkę rywali (17:15) – solidnie za linią 9. metra prezentował się DeFalco. Potem dwie długie wymiany padły łupem "pomarańczowych", którzy tym samym podwoili swoją nadwyżkę (20:16). Asseco Resovii Rzeszów zabrakło argumentów dających im szansę na przyjęcie inicjatywy – kolejny punktowy serwis dołożył Fornal, a problemy z przebiciem się na stronę przeciwników miał Kochanowski (25:20). 

Początek drugiej odsłony także należał do miejscowych (3:1), jednak wkradające się w ich grę pomyłki pozwoliły przyjezdnym odwrócić wynik na swoją korzyść – do stanu 7:8 doprowadził Cebulj, który dwa razy z rzędu skutecznie zaatakował. Ponadto Słoweniec postrzelił zagrywką Popiwczaka (8:10). Później oczka zaczęli dokładać też inni zawodnicy, ale rzeszowski dorobek nadal zasilały również punkty wynikające z błędów jastrzębian (11:14). W ramach drugiego seta podopieczni trenera Mendeza nie radzili sobie w polu serwisowym, a asa od czasu do czasu dokładali gracze Asseco Resovii Rzeszów – po tym jak Louati pocelował Fornala było 13:17. Gospodarze nie mieli zamiaru odpuszczać – przede wszystkim przez cały czas konsekwentny w swoich poczynaniach był Patry (15:17), a gdy Szymura złapał blokiem Cebulja goście mieli już tylko minimalną przewagę. Kilka minut później słoweński przyjmujący Resovii odpłacił się za to kolejnym potężnym serwisem (17:20). Cebulj i spółka pewnym krokiem zmierzali w stronę wyrównania wyniku meczu (20:25).

W trzeci akt znów lepiej weszli "pomarańczowi" (4:2), ale po tym jak Kłos zablokował Fornala na tablicy wyników pojawił się remis (4:4). Wówczas rozpoczęła wyrównana walka – poza wymianą ciosów oraz licznymi pomyłkami ponownie zatrzymany został Fornal (tym razem przez Louatiego), a na bloki odpowiednio Hubera i Patry'ego nadział się DeFalco. Dopiero przy stanie 14:14 konkretniejszy zryw zanotowali siatkarze Jastrzębskiego Węgla – ofensywną niemoc przełamał Fornal dwukrotnie punktując w ataku, z kolei Huber powstrzymał Cebulja (17:14). Trener Medei natychmiast przywołał do siebie swoich podopiecznych. Gdy wydawało się, że za moment z zaliczki jastrzębian nic nie zostanie (19:18), to jednak udało im się odskoczyć (22:19). Natomiast to jeszcze nie był koniec, bo gospodarze na własne życzenie zafundowali sobie "nerwowy" finał trzeciej partii (23:23)… Ponadto dwie kluczowe akcje padły łupem drużyny przyjezdnej po błędach miejscowej ekipy (25:27).

Podbudowani prowadzeniem 2:1 w całym spotkaniu rzeszowianie świetnie rozpoczęli seta numer cztery (0:2, 4:6), ale za sprawą szczelnych "murów" Szymury, z którymi nie poradzili sobie DeFalco oraz Cebulj inicjatywa leżała po stronie jastrzębian (7:6). Jednak trwało to tylko chwilę, bo podrażniony DeFalco "huknął" dwukrotnie – tym samym przechylając wynik na korzyść swojego zespołu (7:8). Jeśli chodzi o szeregi podopiecznych trenera Mendeza, to spadła skuteczność dotychczas niemal nieomylnego Patry'ego – zawodnicy z Podkarpacia mieli zatem więcej "przestrzeni" na stawianie swoich warunków (8:12, 13:18). Po błędzie Fornala w ataku Asseco Resovia Rzeszów miała aż sześć punktów nadwyżki (15:21)… Czy to była bezpieczna przewaga? Otoż nie, bo Fornal z nawiązką się za to zrewanżował – po asie serwisowym przyjmującego Jastrzębskiego Węgla było 23:23. W końcówce więcej "zimnej krwi" zachowali gospodarze, a czwartą odsłonę zamknęła pomyłka gości (29:27).

Trzy pierwsze akcje tie-breaka finalizował Louati, którzy nie poradził sobie w ataku oraz za linią 9. metra, natomiast zablokował Patry'ego (2:1). W ramach rewanżu francuski atakujący Jastrzębskiego Węgla zafundował to samo DeFalco (3:1). Nieporozumienie w szeregach miejscowych doprowadziło do tego, że z ich zaliczki nic nie zostało (3:3). Potem ponownie udało się im ją wypracować i nieco dłużej utrzymać (7:5), ale celne zbicie Cebulja i punktowy blok Kłosa przełożyły się na remis (7:7). Po tym jak Fornal obił ręce Cebulja, Huber zatrzymał Louatiego, a Gladyr zaserwował asa było 11:8. Mimo tego, że po uderzeniu Louatiego rzeszowianie zbliżyli się do jastrzębian (13:12), to nie było ich stać na zagrożeniem im, tym bardziej, że znów o losach seta zadecydowały ich błędy (15:13). 

źródło: informacja własna & fot. Julia Roik (Julia Roik & VOLLEYWORLD)

Ewa Cieślar

Ewa Cieślar

Pochodzę z Ustronia, ale aktualnie mieszkam w Krakowie, gdzie studiuję. Moją największą pasją jest sport. Staram się prowadzić aktywny tryb życia. Jestem uzależniona od oglądania sportowych zmagań i kibicowania. Moja miłość do siatkówki trwa już ponad dekadę. Nie mam wątpliwości co do tego, że to właśnie siatkówka jest moją ulubioną dyscypliną sportową. Niestety gram w nią tylko amatorsko. W redakcji VOLLEYWORLD zajmuję się m.in. pisaniem artykułów i rekrutowaniem nowych współpracowników.