ZParkietówLŚ: Statystyczne podsumowanie pierwszego dnia Final Six

 

Za nami pierwszy dzień krakowskiego Final Six. Które drużyny były górą we wczorajszych pojedynkach? Jak prezentują się statystyki poszczególnych spotkań? Zapraszamy do zapoznania się ze statystycznym podsumowaniem pierwszego dnia zmagań turnieju finałowego Ligi Światowej.

GRUPA K1: BRAZYLIA – WŁOCHY

Spotkanie miało zdecydowanie jednostronny przebieg, w którym warunki dyktowała reprezentacja Brazylii. Patrząc jednak na statystyki meczowe, można pokusić się o stwierdzenie, iż to Włosi grali po prostu słabo.
Drużynowo oba zespoły miały ok. 45% skuteczność w ataku (Brazylia – 47% , Włochy – 43%). Znaczną różnicę widać jednak w statystykach indywidualnych, gdzie Lucarelli skończył 9 na 12 posłanych do niego piłek (75%), Ivan Zaytsev natomiast 13 na 23 (57%). Obie drużyny nienajlepiej radziły sobie w bloku: Canarinhos z 26-, a Azzurri z 13-procentową skutecznością. Główni środkowi obu ekip mieli po 11 prób w bloku. Ponownie ten "pojedynek" wygrał Brazylijczyk – tym razem był to Mauricio Souza, który punktował w tym elemencie pięciokrotnie (45%), tymczasem Emanuele Birarelli zdobył blokiem 3 oczka (27%). Warto wspomnieć także o punktowym serwisie. Również tu górą byli podopieczni Bernardo Rezende, zdobywając 8 punktów: 4 asy należały do Lucarelli'ego, 2 do Bruno i po 1 do Wallace'a i Mauricia. W drużynie przeciwnej autorami 3 punktów bezpośrednio z zagrywki byli: Oleg Antonov, Emanuele Birarelli oraz Osmany Juantorena (po jednej każdy). Oba zespoły popełniły podobną ilość błędów: ekipa z Ameryki Południowej podarowała przeciwnikom 19 punktów, natomiast podopieczni Blenginiego Gianlorenzo mylili się dwudziestokrotnie.

BRAZYLIA – WŁOCHY 3:0 (25:18, 25:20, 25:19)

Składy:
Brazylia: Bruno, Wallace, Mauricio Souza, Lucas, Lucarelli, Mauricio, Sergio (L)
Włochy: Vettori, Juantorena, Gianelli, Zaytsev, Buti, Birarelli, Colaci (L) oraz Lanza, Piano, Antonov, Rossini (L)


GRUPA J1: POLSKA – FRANCJA

Drugi wczorajszy pojedynek był pięciosetowym horrorem, do którego polscy siatkarze zdążyli przyzwyczaić już kibiców. Co ciekawe, w statystycznym ujęciu Francuzi nieznacznie dominowali w ataku, Polacy natomiast w bloku. Jeśli chodzi o pierwszy z wymienionych elementów gry, podopieczni Stephane'a Antigi mieli 49- a Mistrzowie Europy – 52-procentową skuteczność. Na uwagę w naszej ekipie zasługuje niewątpliwie Karol Kłos, który w ataku pomylił się wczoraj tylko raz, kończąc tym samym 11 na 12 posłanych do niego piłek (92%). Również Dawid Konarski i Mateusz Mika radzili sobie bardzo dobrze, notując ponad 50-procentową skuteczność. Trójkolorowi byli jednak lepsi w tym elemencie – Nicolas Le Goff skończył 6 na 8 piłek (75%), Antonin Rouzier 24 na 42 (57%), a Earvin Ngapeth 16 na 32 (50%). Les Bleus bombardowali jednak naszych reprezentantów niezwykle mocną zagrywką – 8 z nich okazało się punktowym serwisem. Po dwa asy posłali Kevin Le Roux, Benjamin Toniutti i Nicolas Marechal, a po jednym oczku z pola serwisowego dołożyli jeszcze Antonin Rouzier i Thibault Rossard. W naszej ekipie kolejny raz nie zawiódł w tym elemencie Mateusz Bieniek, który zapunktował z zagrywki trzykrotnie oraz Rafał Buszek, posyłając jednego asa. Chociaż to gra biało-czerwonych w głównej mierze falowała, popełnili oni mniej błędów niż przeciwnicy, bo 31, przy 37 pomyłkach Francuzów.

POLSKA – FRANCJA 3:2 (21:25, 17:25, 25:17, 28:26, 15:12)

Składy:
Polska: Nowakowski, Konarski, Kłos, Łomacz, Kubiak, Buszek, Zatorski (L) oraz Kurek, Drzyzga, Mika, Bieniek
Francja: Rouzier, Toniutti, Ngapeth, Le Roux, Le Goff, Marechal, Grebennikov (L) oraz Clevenot, Pujol, Thibault

Relacje z obu pojedynków dostępne są na naszym fanpage'u na Facebooku!

źródło: informacja własna
fot. Kinga Kembrowska (VOLLEYWORLD / K. Kembrowska FOTO)

Anna Węglicka

Anna Węglicka

Pochodzę z Przasnysza, jednak od wielu lat mieszkam w Warszawie, gdzie pracuję i... narzekam na niedosyt siatkarskich wydarzeń ;) Pasją do siatkówki zaraził mnie mój Dziadek. W tej dyscyplinie sportu najbardziej interesuje mnie historia reprezentacji Polski. Nie wyobrażam sobie też, by po meczu nie zajrzeć w "cyferki", czyli statystyki z rozegranego spotkania. Na co dzień nie potrafiłabym funkcjonować bez przyjaciół, muzyki, dobrej książki czytanej wieczorem i kawy ;) Z VOLLEYWORLDem związana jestem od jego powstania. I chociaż początkowo byłam dość sceptycznie nastawiona do tego pomysłu, teraz przyznaję, że była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu :)

Dodaj komentarz