ZAKSA w konfrontacji z AZS Politechniką Warszawską zgarnia pełną pulę punktów
Siatkarze Sebastiana Świderskiego niegościnnie i bez precedensu pokonali Drużynę ze stolicy. Zgarniając pełną pulę punktów przesunęli się w tabeli PlusLigi ponad zespół Jakuba Bednaruka.
W pierwszy set drużyna gospodarzy weszła fatalnie, po rażących błędach w ataku Kaya van Dijka przegrywali 0:4. Zawodnikowi najwyraźniej zrobiło się wstyd, dlatego szybko zrehabilitował się swoim kolegom z zespołu i przy pomocy Michała Ruciaka odrobili straty do wyniku 7:8. Siatkarze AZS PW za sprawą mocnego i punktowego serwisu Mateusza Sacharewicza szybko odskoczyli na kolejne trzy punkty. W polu serwisowym Wojciech Kaźmierczak nie pozostał dłużny i posyłając groźnego floata utrudnił przeciwnikowi przyjęcie. Za swój cel obrał Aleksandra Śliwkę, który nie potrafił wyciągnąć wszystkich serwisów, czym wymusił na rywalach atak z sytuacyjnych piłek. Chwilową niemoc Inżynierów wykorzystali Michał Ruciak oraz Jurij Gladyr i sprawnie doprowadzili do prowadzenia zespołu 13:11. Warszawianie szybko zerwali się do walki i do końca seta nie tylko prowadzili zaciętą i równą walkę z zespołem gospodarzy ale to właśnie oni wykazali się większą wytrzymałością i nie ulegli presji. Głównym sprawcą pozytywnego ducha w drużynie okazał się Bartłomiej Lemański, który w decydującym momencie postawił skuteczny blok na Michale Ruciaku oraz posłał asa serwisowego. Decydujący punkt Warszawianie otrzymali w prezencie od Dicka Koya i z minimalną przewagą 23:25 wygrali premierową odsłonę spotkania.
Do drugiego seta trener Sebastian Świderski w miejsce Kaya van Dijka wprowadził Dominika Witczaka. Zmiana zawodnika okazała się celnym posunięciem, gdyż drużyna z Kędzierzyna dzięki skutecznej grze siatkarza w serwisie jak i w ataku doprowadziła do trzypunktowego prowadzenia na pierwszej przerwie technicznej. W drużynie z Warszawy natychmiast odnalazł się równie skuteczny lider, Michał Filip, który wspaniałymi atakami obudził do walki kolegów z drużyny. Maciej Olenderek wraz z Aleksandrem Śliwką doskonale spisywali się w obronie co pozwoliło Jakubowi Radomskiemu wyprowadzić dwa skuteczne kontrataki i objąć prowadzenie 11:12. Czarnym koniem seta okazał się Michał Ruciak, który słynie z kłopotliwej i niezmiernie skutecznej zagrywki, udowodnił swoją prawidłowość. Swoim przeciwnikom utrudnił przyjęcie na tyle, by nie potrafili skończyć kolejno czterech piłek. Seta ostatecznie zakończył Dominik Witczak z wynikiem 25:20.
Na trzecią partię zawodnicy ZAKSY wyszli jak na polowanie, nakręceni po fantastycznej końcówce poprzedniego seta Michał Ruciak i Dominik Witczak kontynuowali demolkę w szykach Inżynierów doprowadzając do rażącej już przewagi 12:5. By przerwać bezapelacyjny atak na swoją drużynę, trener Jakub Bednaruk wymienił połowę swojego podstawowego składu, by móc odrobić straty i zawalczyć o kolejne punkty. Jednak nic nie było w stanie powstrzymać nakręconych gospodarzy, którzy nie pozwolili sobie wyrwać przewagi z rąk a na dowód tego zdobyli kolejne cztery punkty (16:5). Wilki Bednaruka jednak nie podwinęły ogonów, pobudziły swoją ambicję i nie przestały walczyć, zbyt późno jednak zespół zaczął gonić rywali przegrywając 25:15.
Wola walki pozostała w drużynie gości od początku seta czwartego a sportowa złość za niemoc w poprzedniej partii pozytywnie podniosła ducha rywalizacji. Po raz kolejny na pozycji lidera zameldował się Michał Filip, który raz po raz atakował w punkt. Godnym przeciwnikiem po drugiej stronie siatki był Dick Koy, który równie skutecznie "wbijał gwoździe" w pole przeciwników. Przez kilka kolejnych akcji można było zaobserwować walkę zawodników jeden na jeden aż do chwili gdy goście prowadzili 11:12. Piotr Lipiński postanowił do końca pociągnąć grę poprzez dalsze eksploatowanie Michała Filipa, nie było to jednak dobre posunięcie, gdyż w powyższej sytuacje powiedzenie: "tak dobrze żarło, że aż zdechło" było idealnym odpowiednikiem do gry młodego przyjmującego. Filip zaczął popełniać błędy, nie kończył piłek i przestał być skuteczny. Drużynę ZAKSY zaś swoją grą wsparł po raz kolejny dziś Dominik Witczak, który wypracował dla zespołu dwupunktową przewagę. Pod koniec seta gospodarze oddali cesarzowi co cesarskie i trzy ostatnie punkty zdobył Dick Koy, który dzięki Witczakowi podładował energię i mógł zakończyć mecz.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – AZS Politechnika Warszawska 3:1 (23:25, 25:20, 25:15, 25:23)
Składy:
ZAKSA Kędzierzyn – Koźle: Zagumny, Gladyr, Kooy, Van Dijk, Ruciak, Kaźmierczak, Zatorski (libero) oraz Abdel-Aziz, Witczak, Rejno, Loh
AZS Politechnika Warszawska: Radomski, Lipiński, Lemański, Filip, Śliwka, Sacharewicz, Olenderek (libero) oraz Strzeżek, Bieńkowski, Depowski, Mordyl
MVP: Ruciak (ZAKSA)
źródło: informacja własna