#PlusLiga: Komplet punktów zostaje w Katowicach!

 

Do grona zespołów, które rozpoczęły sezon 2018/2019 od wygranej, dołącza GKS Katowice. Siatkarze prowadzeni przez trenera Piotra Gruszkę pokonali olsztyńskich akademików w czterech setach. Inauguracyjna partia meczu miała wyrównany przebieg, ale ostatecznie padła łupem zawodników GieKSy. Druga odsłona była rozgrywana pod dyktando gospodarzy. Miejscowa drużyna poszła za ciosem i w świetnym stylu otworzyła trzeci akt, ale w kluczowym momencie przyjezdni zdołali odrobić straty i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Czwartego zaciętego seta, a tym samym całe spotkanie katowiczanie rozstrzygnęli już na swoją korzyść.

Premierową odsłonę lepiej otworzyli siatkarze GKS-u, którzy na pierwszej przerwie technicznej mieli już czteropunktową nadwyżkę. Od samego początku meczu w katowickich szeregach świetnie spisywał się nie wstrzymujący ręki w ataku Karol Butryn. Natomiast warto dodać, że pierwsza regulaminowa pauza nastąpiła po tym, jak Dominik Depowski zdobył punkt bezpośrednio zza linii 9. metra. Gdy zaliczka katowiczan wzrosła do pięciu oczek (10:5), wówczas trener Roberto Santilli przywołał do siebie swoich podopiecznych. Kilkupunktowa przewaga miejscowego zespołu utrzymywała się jeszcze tylko przez chwilę (12:7, 14:10). Później wyższy bieg zdołali wrzucić olsztyńscy akademicy, a w grę gospodarzy zaczęły wkradać się proste błędy i na tablicy wyników pojawił się remis (16:16). Rozpoczęła się wyrównana walka o zwycięstwo w inauguracyjnym secie pojedynku katowicko-olsztyńskiego. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali podopieczni trenera Piotra Gruszki. W trakcie pierwszego aktu przedstawiciele obu drużyn często psuli zagrywki, ale ostatecznie ryzyko w tym elemencie bardziej opłaciło się zawodnikom GieKSy. Partię asem serwisowym sfinalizował Dawid Woch, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku (25:23).

W drugim secie lepszy początek ponownie zanotowali miejscowi gracze. Na pierwszą przerwę techniczną, która nastąpiła po znakomitym ataku Emanuela Kohuta ze środka, z trzema oczkami więcej schodzili siatkarze prowadzeni przez trenera Piotra Gruszkę. Warto podkreślić, że w dalszej części tej odsłony środkowy GKS-u Katowice popisał się skutecznym blokiem oraz punktową zagrywką. Wciąż wyróżniającym się zawodnikiem był Karol Butryn i po jednym z jego potężnych zbić zespoły zeszły na drugą regulaminową pauzę (16:9). Jednak po powrocie na boisko lider GieKSy pomylił się w ataku, a Tomas Rousseaux w polu serwisowym. Ponadto na olsztyński blok nadział się Dominik Depowski, więc przewaga gospodarzy stopniała do czterech punktów (16:12). Potem katowiczanie dwukrotnie zatrzymali Jana Hadravę, a olsztynian serwisem pocelował Bartłomiej Krulicki (20:12). Przyjezdni już nie mieli zbyt wiele do powiedzenia w drugiej partii, która zakończyła się pewnym triumfem ekipy z Górnego Śląska (25:17).

W trzecim akcie początek również należał do zawodników GieKSy (8:6). Najbardziej aktywni w ofensywie byli Karol Butryn oraz Dominik Depowski. Po powrocie pod siatkę cztery akcje z rzędu zakończył się sukcesem gospodarzy (12:6). Dwoma świetnymi zbiciami popisał się Tomas Rousseaux, przez potrójny katowicki blok nie zdołał się przedrzeć Jan Hadrava, punkt bezpośrednio zza linii 9. metra zdobył Emanuel Kohut i szkoleniowiec Indykpolu AZS-u Olsztyn zmuszony był skorzystać z przerwy na żądanie. Jednak podopieczni trenera Roberto Santillego jeszcze długo nie potrafili się przełamać. W ataku nadal szalał Dominik Depowski, ponadto w katowickich szeregach wciąż znakomicie funkcjonowała gra blokiem i zaliczka GKS-u wzrosła aż do jedenastu punktów (20:9). Wówczas wyższy bieg wrzucili siatkarze ze stolicy województwa warmińsko-mazurskiego. Olsztynianie w błyskawicznym tempie zdołali zmniejszyć straty do dwóch oczek (20:18). Fenomenalną serię AZS-u przerwał Rafał Sobański, który skutecznie zaatakował (21:18). Natomiast olsztyńscy akademicy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. W decydującym momencie przyjezdni doprowadzili do remisu (22:22) i w fantastycznym stylu przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę (23:25).

Katowiczanie zdołali się ocknąć i na pierwszą przerwę techniczną w czwartej partii schodzili z czterema punktami więcej. Po powrocie na boisko przewaga miejscowych siatkarzy stopniała do jednego oczka, ponieważ w ataku pomylili się Karol Butryn i Tomas Rousseaux, a w kolejnej akcji AZS wyprowadził skuteczną kontrę (8:7). Natomiast potem inicjatywę przejęli zawodnicy GKS-u, którzy błyskawicznie zdołali wypracować pięciopunktową nadwyżkę (12:7). Dalsza część czwartego aktu obfitowała w błędy, których dopuszczali się przedstawiciele obu zespołów. Na drugiej regulaminowej pauzie trzy oczka zaliczki miała drużyna prowadzona przez trenera Piotra Gruszkę. Jednak olsztyńscy akademicy nie odpuszczali, byli konsekwentni w swoich boiskowych poczynaniach i na tablicy wyników w końcu pojawił się remis (17:17). Chwilę później gracze Indykpolu AZS-u wyszli na prowadzenie (17:18). Po rękach katowickich blokujących piłkę w aut posłał Jakub  Urbanowicz. Z kolei trzy kolejne akcje zakończyły się sukcesem GieKSy (20:18). Dwukrotnie piekielnie mocno z lewego skrzydła uderzył Tomas Rousseaux, a Emanuel Kohut dołożył kolejnego asa serwisowego. Przyjezdnym bardzo zależało na doprowadzeniu do przedłużenia pojedynku, ale gospodarze już nie pozwolili wydrzeć sobie zwycięstwa z rąk (25:23).

GKS Katowice – Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:23, 25:17, 23:25, 25:23)
MVP: Karol Butryn

Składy:
GKS Katowice: 
Fijałek, Rousseaux, Krulicki, Butryn, Depowski, Kohut, Mariański (L) oraz Komenda, Woch, Sobański
Indykpol AZS Olsztyn: Woicki, Kapelus, Pietraszko, Hadrava, Lux, Zniszczoł, Żurek (L) oraz Kalinin, Kańczok, Gil, Warda, Urbanowicz

źródło: informacja wlasna & fot. Paulina Orszak (VOLLEYWORLD)

Ewa Cieślar

Ewa Cieślar

Pochodzę z Ustronia, ale aktualnie mieszkam w Krakowie, gdzie studiuję. Moją największą pasją jest sport. Staram się prowadzić aktywny tryb życia. Jestem uzależniona od oglądania sportowych zmagań i kibicowania. Moja miłość do siatkówki trwa już ponad dekadę. Nie mam wątpliwości co do tego, że to właśnie siatkówka jest moją ulubioną dyscypliną sportową. Niestety gram w nią tylko amatorsko. W redakcji VOLLEYWORLD zajmuję się m.in. pisaniem artykułów i rekrutowaniem nowych współpracowników.