#LigaMistrzów: ZAKSA i Trefl Gdańsk triumfują! Tie-break nie dla PGE Skry

 

W 4. kolejce zmagań Ligi Mistrzów ponownie nie wszystkie polskie zespoły mogły cieszyć się z wygranej. Trzy punkty w swoich pojedynkach zdobyli podopieczni Andrei Anastasiego i wicemistrzowie Polski. Natomiast bełchatowianie po pięciosetowym meczu, musieli uznać wyższość belgijskiego klubu.

PIĘCIOSETOWE STARCIE W BEŁCHATOWIE

Początek spotkania PGE Skry z Greenyard Maaseik nie układał się po myśli polskiego zespołu. Od pierwszych akcji inauguracyjnego seta, przyjezdni narzucili swoje tempo gry i bardzo szybko wypracowali sobie kilkupunktową przewagę (6:1). Błędy i brak skuteczności mistrzów Polski sprawił, że belgijski zespół tylko powiększał swoje prowadzenie (19:11). Choć trener Roberto Piazza wykonał kilka zmian, było to za mało, aby zatrzymać rywali, którzy zwyciężyli 25:16.

Bełchatowianie poprawili swoją grę na początku drugiej odsłony, jednak szybko zaczęli popełniać te błędy, które przydarzyły im się w poprzedniej partii (6:3). Drużynę z Bełchatowa do walki poderwał Milad Ebadipour, który skutecznym blokiem oraz zagrywkami pomógł drużynie odrobić straty (13:12). W końcowej części seta, gospodarze kontynuowali dobrą grę i wyszli na prowadzenie 20:19. To oni tym samym wygrali tę partię, wyrównując stan meczu (29:27).

Zbudowani wygraną w drugim secie, bełchatowianie rozpoczęli kolejnego od prowadzenia 5:0. Na boisku zasady dyktowała w tej partii PGE Skra. W drugiej części seta, belgijski klub poprawił swoją grę, jednak przewaga gospodarzy była tak dużo, że mogli oni spokojnie prowadzić rywalizację "punkt za punkt" (16:8). W końcówce mistrzowie Polski ostatecznie bez problemu pokonali rywali 25:16.

Czwarta odsłona rozpoczęła się od wyrównanej walki pomiędzy zespołami (6:5). Później jednak dwupunktowe prowadzenie zmieniało się co chwilę. W drugiej części tego seta nadal nie było wiadomo kto odniesie triumf, gdyż tylko jednopunktową przewagę uzyskali goście (20:19). Z ostatnimi akcjami nie poradzili sobie jednak bełchatowianie, co wykorzystali siatkarze Greenyard Maaseik (25:21).

O zwycięstwie w tym spotkaniu musiał rozstrzygnąć tie-brek. Drużyny rozpoczęły piątego seta od wyrównanej gry. Jako pierwsi na prowazenie wyszli przyjezdni, którzy po zmianei stron wygrywali 9:7. Szybko jednak gospodarze wyrównali stan punktowy. Wtedy nawiązała się zacięta walka, jednak mistrzowie Polski nie sprostali ostatnim akcjom, popełniając błędy. Ostatecznie z triumfu w całym spotkaniu cieszyła się ekipa z Belgii (15:12).

PGE Skra Bełchatów – Greenyard Maaseik 2:3 (16:25, 29:27, 25:16, 21:25, 12:15)

Składy zespołów:
PGE Skra Bełchatów: Teppan, Kłos, Kochanowski, Ebadipour, Szalpuk, Łomacz, Piechocki (libero) oraz Droszyński, Katić, Orczyk i Wlazły
Greenyard Maaseik: Cox, Tammemaa, Maan, Blankenau, Baetens, Grozdanow, Dronkers (libero) oraz Van Heyste, Wójcik, Peeters oraz Pupart

 

ZWYCIĘSKI WYJAZD DO BERLINA

Bardzo dobrze spotkanie rozpoczęli gdańszczanie, którzy szybko zbudowali przewagę nad rywalem (7:1). Po serii udanych akcji przyjezdnych, gospodarze zaczęli odrabiać straty, jednak gdańskie lwy nie pozwoliły na doprowadzenie do remisu (9:6). Skutecznie funkcjonował blok Trefla Gdańsk, który pozwolił drużynie powiększyć przewagę (18:12). Choć drużyna z Berlina ponownie zbliżyła się do przeciwnika z Polski, to jednak w końcówce lepiej zagrali podopieczni Andrei Anastasiego (25:20).

Druga partia rozpoczęła się od równej gry zespołów, po czym prowadzenie uzyskali gdańszczanie, aby szybko stracić je na korzyść rywali (9:12). Kiedy Piotr Nowakowski zaprezentował skuteczną zagrywkę, ponownie rozpoczęła się równa rywalizacja (16:16). W końcówce seta to polskiej ekipie udało się wypracować dwa "oczka" przewagi i zakończyć tę odsłonę na swoją korzyść (25:21).

Trzecia partia to wyrównana walka "punkt za punkt" oraz zmieniające się często prowadzenie (12:12). Dopiero w końcowej części tego seta jako pierwsi uzyskali prowadzenie gospodarze (21:19). Gracze z Berlina powiększyli szybko jeszcze swoją przewagę i wszystko wskazywało na to, że przedłużą oni losy meczu (24:21). Gdańszczanie nie poddali się jednak i odrobili wszystkie straty. Od tego momentu nawiązała się zacięta walka, gdzie o przewadze danego zespołu decydował tylko jeden punkt (30:29). Drużyny bardzo długo toczyły między sobą rywalizację, aż przy stanie 38:36 to polski zespół cieszył się z końcowego zwycięstwa.

Berlin Recycling Volleys – Trefl Gdańsk 0:3 (20:25, 21:25, 36:38)

Składy zespołów:
Berlin Recycling Volleys: Jendryk, Reichert, Kuhner, White, Le Goff, Russell, Rossard (libero) oraz Zimmermann, Klein i Weber
Trefl Gdańsk: Nowakowski, Janusz, Niemiec, Mijailović, Muzaj, Schott, Olenderek (libero) oraz Jakubiszak i Hebda

 

WŁOSI POKONANI W HALI AZOTY

Spotkanie rozpoczęło się od równej gry obu zespołów. Jako pierwsi na prowadzenie wysunęli się gracze z Włoch, którzy po zagrywkach Ivana Zaytseva wygrywali 7:4. Choć ich przewaga urosła jeszcze bardziej, to gospodarze odrabiali straty i złapali kontakt punktowy z przeciwnikiem (10:11). Ponownie przyjezdni odbudowali swoją zaliczkę, ale ZAKSA nie poddawała się i doprowadzała do remisu (15:15). W końcówce seta po raz kolejny podopieczni Andrei Gardiniego musieli "gonić" wynik (22:22), ostatecznie jednak goście zakończyli tę odsłonę na swoją korzyść (25:22).

Druga partia meczu to niewielkie prowadzenie, które co chwilę przechodziło na stronę gospodarzy, aby ponownie powrócić do przyjezdnych (12:12). Od wyniku 16:16 walka rozgrywała się "punkt za punkt", aż do momentu kiedy za kontuzjowanego Mateusza Bieńka wszedł na boisko Tomasz Kalembka i zaprezentował skuteczny blok na Maxwellu Holcie (21:19). Ta przewaga jednak nie trwała długo, zespół z Modeny doprowadził do remisu (22:22). Po grze na przewagi, to ZAKSA odniosła zwycięstwo i wyrównała stan meczu (26:24).

Jako pierwsi prowadzenie w trzeciej partii uzyskali gospodarze meczu, po tym jak Łukasz Kaczmarek zablokował Tine Urnauta (8:6). Dwupunktowe prowadzenie ZAKSY utrzymywało się bardzo długo, a przyjezdni nie potrafili odrobić strat (20:18). W końcówce seta, zespół z Kędzierzyna-Koźla dołożył jeszcze skuteczną zagrywkę i tym saym zwyciężył 25:21.

W czwartym secie przyjezdni jako pierwsi uzyskali dwa "oczka" przewagi, blokując atakującego ZAKSY (7:5). Gospodarze szybko jednak zniwelowi tę stratę, a następnie sami wypracowali sobie prowadzenie (10:8). Po przerwie wziętej przez Julio Velasco, wicemistrzowie Polski nie zwolnili tempa i powiększali swój dorobek (17:14). Azimut Modena zbliżył się do gospodarzy na jeden punkt, ale w końcowej części tej odsłony, kędzierzynianie zdobyli dwa punkty dzięki zagrywce Łukasza Wiśniewskiego (23:21) i ostatecznie wygrali całe spotkanie (25:22).

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Azimut Modena 3:1 (22:25, 26:24, 25:21, 25:22)

Składy zespołów:
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Kaczmarek, Toniutti, Wiśniewski, Bieniek, Śliwka, Szymura, Zatorski (libero) oraz Stępień, Koppers i Kalembka
Azimut Modena: Bednorz, Zaytsev, Christenson, Holt, Anzani, Urnaut, Rossini (libero) oraz Pierotti i Pinali

źródło: informacja własna
fot. Anna Skowrońska (VOLLEYWORLD)

Agnieszka Sikora

Agnieszka Sikora

Zakochana w siatkówce - kibicowanie jest dla mnie jak powietrze, nie potrafię bez tego żyć. Początkująca dziennikarka uwielbiająca włoską kuchnię. Zafascynowana podróżami, marząca o zobaczeniu Hiszpanii i Włoch.