Kamil Semeniuk: Równie dobrze my mogliśmy wygrać

 

W Kędzierzynie-Koźlu został wczoraj rozegrany "mecz na szczycie", w którym o zwycięstwo bił się mistrz Polski i PGE Skra Bełchatów. W pojedynku nie zabrakło emocji, bowiem kibice byli świadkami zaciętych końcówek i wyrównanej rywalizacji. Górą ostatecznie byli bełchatowianie, którzy pokonali gospodarzy w czterech setach. Po tym spotkaniu rozmawialiśmy z młodym przyjmującym kędzierzyńskiej drużyny, Kamilem Semeniukiem.

Rozpoczęliście sezon meczem z beniaminkiem ze Szczecina. Z kolei już w drugiej kolejce czekał na was rywal z najwyższej półki.

Nie ma co tutaj dużo mówić. Skra Bełchatów to jest brązowy medalista z poprzedniego sezonu. Ma bardzo dużo wybitnych zawodników. Dzisiaj pokazali bardzo dobrą grę. Niemniej uważam jednak, że brakowało niewiele żebyśmy to my dzisiaj świętowali zwycięstwo.

Dwupunktową przewagę w pierwszym secie uzyskaliście dzięki dobrej postawie w polu zagrywki. Czy był to jeden z celów, które postawiliście sobie przed meczem?

Na pewno patrząc na przebieg całego spotkania można zwrócić uwagę na to, że Skra Bełchatów dzisiaj bardzo dobrze przyjmowała i to, że będziemy zagrywać lekko, nie psuć zagrywek, to nie dawało dużo efektów, bo oni przyjmowali wszystko bardzo dobrze i wyprowadzali ataki na pojedynczym bloku. Musieliśmy zaryzykować. W pierwszym secie to wychodziło. W kolejnych już to troszkę falowało. Szkoda, naprawdę szkoda.

Po wygraniu pierwszej odsłony spotkania, w drugim secie zaczęliście mieć problemy z serwisem bełchatowian. Taka nierówna dyspozycja może być skutkiem niedawno zakończonych, ciężkich przygotowań do sezonu?

Myślę, że nie. Okres przygotowawczy jest do tego potrzebny żeby właśnie w takich sytuacjach być pewnym siebie i myślę, że dyspozycja dnia. Nie można też powiedzieć, że Skra jakoś nie mocno serwowała. Po prostu oni też mają dobrych serwujących i gratulacje za zwycięstwo.

W drugiej jak i trzeciej partii odrobiliście straty do rywala, ale pomimo zaciętej walki, to Bełchatów okazał się lepszy w końcówkach.

Nie wiem tak naprawdę. Może chłodnej głowy po prostu. Jednej lepiej skończonej akcji, jednego ataku, a może lepszej gry w obronie, bo dzisiaj za dużo nie broniliśmy ataków Skry. Cały mecz na przewagi, sety wszystkie na przewagi. Szkoda naprawdę, bo tutaj równie dobrze my mogliśmy wygrać.

Wykonał Pan dzisiaj bardzo dobrą zmianę, wchodząc na boisko za kolegę z drużyny. Co może Pan powiedzieć o grze przeciwko takiej drużynie jak Skra Bełchatów?

Ja wchodzę zawsze na boisko z jednym celem. Chcę pomóc zespołowi. Szkoda, że dzisiaj się nie udało wygrać, bo naprawdę wszyscy się starali. Ja też bardzo się starałem, chciałem zrobić wszystko jak najlepiej, jak tylko potrafię, dlatego szkoda, że dzisiaj się nie udało.

Cały czas nie ma z wami Kevina Tillie. To chyba spore osłabienie dla zespołu?

Tak, Kevin to jest reprezentant Francji i bardzo utalentowany zawodnik. Jego brak naprawdę odczuwamy, ale musimy grać dalej. Mamy sezon, który się już rozpoczął. Musimy jakoś Kevina zastąpić i trzeba dalej grać. Nie czekamy aż Kevin do nas wróci.

W Kędzierzynie-Koźlu rozmawiała Agnieszka Sikora 

fot. Anna Skowrońska (VOLLEYWORLD)

Agnieszka Sikora

Agnieszka Sikora

Zakochana w siatkówce - kibicowanie jest dla mnie jak powietrze, nie potrafię bez tego żyć. Początkująca dziennikarka uwielbiająca włoską kuchnię. Zafascynowana podróżami, marząca o zobaczeniu Hiszpanii i Włoch.

Dodaj komentarz