Grzegorz Pająk: Ten sezon narodził się dla mnie na nowo

3 marca w Hali Sportowo – Widowiskowej w Iławie Indykpol AZS Olsztyn podjął przybywających z Krakowa zawodników Barkomu Każany Lwów. Mecz zakończył się na korzyść gospodarzy, którzy po trzech przegranych spotkaniach wreszcie zwyciężyli, a na ich konto powędrował komplet punktów. Po meczu odpowiedzi na kilka naszych pytań udzielił Grzegorz Pająk. 
 Kolejne spotkanie olsztynian otwierające 27 kolejkę rundy zasadniczej też okazało się być dla nich szczęśliwe. 10 marca skonfrontowali się na wyjeździe ze Ślepskiem Suwałki i umocnili swoją pozycję w tabeli. 

Od niedawna rozgrywającym Indykpolu AZS-u Olsztyn jest doświadzony zawodnik sprowadzony z Cuprum Lubin – Grzegorz Pająk. Władze klubu zakontraktowały rozgrywającego ze względu na poważną kontuzję Josha Tuanigi, która uniemożliwiła mu dokończenie sezonu. Joshua w trakcie meczu 21. kolejki w Bielsku-Białej upadł na łokieć i stwierdzono u niego częściowe uszkodzenie więzadeł stawu łokciowego. Amerykanin przeszedł operację. W kolejnych spotkaniach funkcję pierwszego rozgrywającego przejął dotychczasowy zmiennik – Karol Jankiewcz. Klub podjął jednak kroki w celu znalezienia nowego rozgrywającego i postawił na Grzegorza Pająka, który po dziesięciu latach powrócił do Olsztyna –  Powiem szczerze, że pomimo tych pierwszych trzech spotkań, które nie do końca poszły i po mojej, i pewnie po chłopaków, sztabu myśli to naprawdę fajnie się tutaj czuję, bo ten sezon przed przyjściem tutaj był kolokwialnie mówiąc w takiej martwej strefie dla mojej drużyny z Lubina, a tutaj dostałem szansę, że ten sezon się na nowo narodził i mogę o coś powalczyć. Także mam dużo motywacji, pozytywnej energii, żeby tutaj w Olsztynie coś razem z chłopakami ugrać. 

Zgranie nowego zawodnika z zespołem wydaje się być coraz lepsze co potwierdza sam Grzegorz Pająk: Tak, nie tylko, że wydaje się, ale tak faktycznie jest, bo to widać nawet na przykładzie statystyk, że z każdym meczem ta skuteczność rośnie, więc to mówi nam, że ta współpraca coraz lepiej wygląda. Bardzo się z tego cieszymy, bo nad tym przede wszystkim pracujemy. Bardzo cieszy, że przynosi to efekty. 

Mecz z Lwowem przebiegł po myśli Indykpolu Olsztyn. Przeciwnikom nie udało się ugrać choćby jednego seta, chociaż mieli ku temu sposobność w drugiej partii – No tak, nie umniejszając przeciwnikowi, to jest przeciwnik , który bardzo fajnie odnalazł się w tej lidze i stawia czoła najlepszym ekipom, więc my też nie spodziewaliśmy się tutaj, że przyjedzie i wygramy to do 12, 13, czy 14 punktów, więc spodziewaliśmy się walki. Ta walka można powiedzieć po wyniku była tylko w tym drugim secie. Na szczęście mamy w swoich szeregach takich zawodników, którzy czasami potrafią wziąć ciężar gry na własne barki i zrobić indywidualną akcję, i tym dać oddech zespołowi, i zdobyć przewagę punktową. 

Indykpol AZS Olsztyn zajmuje obecnie 7 miejsce w tabeli z dorobkiem 46 punktów. Do końca fazy zasadniczej akademikom pozostały trzy spotkania: z Cuprum Lubin, PGE Skrą Bełchatów oraz Cerrad Eneą Czarnymi Radom. Założenia na najbliższe tygodnie pozostają niezmienne, o czym mówi Pająk: Założenia nie zmieniają się od momentu, kiedy tu przyszedłem, więc jest to zapewnienie sobie miejsca w play offach. Żeby to zrobić nie będziemy patrzeć w tabelę, właśnie lepiej nie patrzeć na przeciwników, lepiej patrzeć na siebie. Właśnie w każdym z tych meczów będziemy się starali wygrać, a jak nie wygrać to zdobyć jakieś punkty, żeby zapewnić sobie to miejsce w fazie play off, aby było ono jak najwyższe. 

Z rozmowy wynikło, że Grzegorz Pająk nie rozmyślał za długo nad przedstawioną mu ofertą dołączenia do olsztyńskiej ekipy: Nie zastanawiałem się, ponieważ przede wszystkim przed samym podpisaniem kontraktu rozmawiałem z trenerem, który przedstawił mi całą sytuację i to wystarczyło. Później po prostu potrzebna była akceptacja warunków z klubem, ale to już są sytuacje między menadżerem a klubem. Trener Weber mnie namówił, bo narodził dla mnie na nowo ten sezon i bardzo się z cieszę, bo z rozmowy z nim wynikało, że byłem jego pierwszą opcją, o której pomyślal i gdyby się to nie udało, dopiero by zaczął myśleć o innych. To mnie bardzo cieszy, że tak dobry i utytułowany trener wybrał mnie, więc to też było dla mnie takie mobilitujące, że mogę przyjść i się sprawdzić, a tym bardziej trener mnie chce, a nie że po prostu nie ma nikogo lepszego to ja przychodzę. 

źródło: informacja własna / fot. Ewa Cieślar