#SiatkówkaWOkuGłąba #74

 

Siatkówka znajduje się w każdym oku, choć nie w każdym sercu. Jak wygląda siatkówka w krzywym zwierciadle? O charytatywnym ścięciu, siwym Conte, pewnym brzuszku i nowym trenerze reprezentacji.

Już tydzień temu pisałam o dobrych serduszkach naszych siatkarzy. Szczęśliwym posiadaczem kolejnego złotego serduszka stał się tym razem pan trener Warszawskiej Plibudy – Jakub Bednaruk. Postanowił on, że jeśli w zbiórce charytatywnej na rzecz podopiecznych fundacji Herosi uzbiera się:
– 5 tys. – obetnie swe bujne włosy,
– 10 tys. – obetnie swe bujne włosy na tzw. jeża,
– 15 tys. – ogoli się na łyso.
Myślę, że jaki jest finał akcji, nikomu mówić nie trzeba. Ja tymczasem życzę panu Bednarukowi, by dostał pod choinkę czapkę, bo na łyso może mu być bardzo zimno. I to się nazywa ścięcie w szczytnym celu!

Nie mam pojęcia czy w szczytnym celu, ale Facundo Conte przefarbował się na siwo. I w sumie by mnie to mało obchodziło, ale poruszenie wśród kibicek było tak duże, że nie mogę się powstrzymać i wrzucam jego fotkę z Instagrama tutaj.

Cała Polska (oprócz mnie) żyła całkiem niedawno (umówmy się, że aktualne wydarzenia polityczne jednak przyćmiły tę ,,arcyciekawą” sprawę) ciążą Anny Lewandowskiej. Jednak wśród kibiców siatkówki zaczyna się szeptać o innej ciężarnej. Jak się co poniektórzy dopatrzyli na jednym z materiałów w mediach społecznościowych Fabiana Drzyzgi, żona Pita Nowakowskiego ma zaokrąglony brzuszek. A, że ja w plotki średnio wierzę i wolę poczekać na oficjalne info, to na razie pogratuluję jedynie smacznego kebaba. Mam nadzieję, że warto było.

Warto by było również poczekać na oficjalne info w innej sprawie, ale Wam powiem, Drodzy Czytelnicy, iż azaliż portal World of Volley stwierdził, że trenerem reprezentacji Polski zostanie Ferdinando de Giorgi. A, że ja doskonale wiem, że kogo by nie wybrali, to na początku i tak będziemy osiągać sukcesy, to już się cieszę na medal Mistrzostw Europy. Później będzie jak zwykle – jedna porażka wiosny nie czyni, dwie porażki nie często, po trzech się (wcale nie) kasuje, płacz, lament i nowy trener. I tak do końca świata…

Ja Wam tymczasem, Drodzy Czytelnicy życzę wszystkiego co najlepsze! Nie przejedzcie się karpiem, nie kłóćcie się za bardzo z rodziną i oszczędzajcie siły na powrót do pracy/szkoły/na uczelnię. Wesołych Świąt!

Martyna Głąb

Martyna Głąb

Na miłość do siatkówki zapadłam w 2009 roku, gdy przypadkiem trafiłam na mecz reprezentacji w ramach Ligi Światowej. Głąbowy umysł przesiąknięty siatkówką do tego stopnia, że własnego psa marki kundel nazwałam imieniem "Igła". Lubię polskiego rocka, spotkania z przyjaciółmi, "Trylogię" Sienkiewicza i jak Polacy grają tie-breaka. Blada twarz, kilo loków i okulary na ślepotę - ot i cały Głąb.

Dodaj komentarz