#PODBICEUROPE: Podsumowanie meczów zagranicznych zespołów (dzień 3)

13504080129603Pierwsze spotkania Ligi Mistrzów 2015-16 rozegrane. Za dwa tygodnie najlepsze europejskie kluby znów staną do walki o grupowe punkty.

 

 

 

 

 

 

Grupa C

 

W drugim meczu grupy, Trentino nie pozostawiło wątpliwości kto jest jego faworytem. Siatkarze Noliko Maseeik dobrze rozpoczęli mecz i przez ponad połowę pierwszego seta napsuli rywalom krwi skuteczną grą w ataku, za co odpowiadał przyjmujący belgijskiego zespołu – Jelte Maan. Dodatkowo goście tracili mniej punktów spowodowanych błędami, za to Trentino nadrabiało punktowaniem w bloku. Tutaj klasą wykazał się utalentowany rozgrywający włoskiej ekipy, Simone Giannelli.

Gra w ataku oraz wspomniany blok to najmocniejsze elementy w grze obecnego mistrza Włoch, które zostały przez niego totalnie zdominowane. Dzięki świetnej dyspozycji Giannelliego i Sebastiana Sole w bloku oraz szalejącego w ataku duetu TzouritsLanza, Trentino nie tylko dokończyło otwierający spotkanie set na własną korzyść ale i wyciszyło przeciwnika w kolejnych dwóch odsłonach. Dobrze prosperujący atak i asy w serwie nie wystarczyły aby zbliżyć się do wyniku zawodników Radostina Stojczewa. Prowadzona przez niego drużyna oprócz zdecydowanie większych umiejętności wykazała się lepszą organizacją gry oraz opanowaniem, którego w niektórych momentach zabrakło Noliko Maseeik.

 

 

Wynik:

 

Trentino Diatec – Noliko Maseeik 3:0 (25:18, 25:19, 25:21)

 

 

Składy:

 

Trentino: Lanza, Sole, Tzourtis, Antonov, Van De Voorde, Gianelli, Colaci (L) oraz De Angelis, Mazzone

Noliko: Maan, Bontje, Pereyra, Wijsmans, Raymaekers, Finoli, Jorna (L) oraz Araujo, Padar

 

 

 

Grupa D

 

Rozgrywki w swojej grupie zainaugurowali siatkarze Halkbanku Ankary i Budvanskiej Rivijery. Czarnogórska Budwa okazała się szczęśliwa dla podopiecznych Lorenzo Bernardiego, którzy od samego początku przejęli inicjatywę w grze. Pierwsze skrzypce w zespole z Ankary odegrał Kevin Le Roux, który rozpoczął spotkanie z wysokiego C, bombardując rywala atakami z prawego skrzydła i niezawodzącym go podaniem. Francuski środkowy prawdopodobnie za końcową linią boiska spędził tyle samo czasu co przy siatce, gdyż kiedy tylko rozpoczynał punkt własnym serwisem, gospodarze gubili się i zwyczajnie nie byli w stanie skutecznie przyjąć piłki a w następstwie jej rozegrać, co przynosiło łatwe punkty tegorocznemu zdobywcy Pucharu i Superpucharu Turcji.

Sielanka po stronie Halkbanku trwała do momentu zakończenia drugiego seta, zanim to trener Bernardi nie postanowił dać szansy oczekującym w kwadracie zawodnikom. Brak zabójczej pary Le RouxTravica oraz zdjęcie z boiska skutecznie przyjmującego Michała Kubiaka poskutkowało koniecznością odrabiania dużych strat. Będący w słabej dyspozycji zmiennik Dick Kooy, pozwolił Bogdanowi Olefirowi na rozwinięcie skrzydeł w ofensywie. Na ratunek będącemu w tarapatach klubowi z Ankary ponownie ruszył powracający do gry Kubiak, który wraz z Burutayem Subasim stanowili o sile zespołu w najbardziej emocjonującej partii spotkania. Polski przyjmujący oprócz solidnej gry w obronie popisał się też skutecznością w ataku i wraz ze wspomnianym Burutayem Subasim, zaskakiwali gospodarzy precyzyjnym, dającym bezpośrednio punkty serwisem.

 

 

Wynik:

 

Halkbank Ankara – Budvanska Rivijera Budva 3:0 (25:20, 25:20, 28:26)

 

 

Składy:

 

Budvanska Rivijera: Cirović, Eminović, Sormaz, Olefir, Jecmenica, Kadankov, Rasović, Lakcević (L) oraz Babić, Ivković.

Halkbank: Gunes, Travica, Bojić, Kubiak, Le Roux, Tekeli, Dengin (L), Yesilbudak (L) oraz Kiyak, Subasi, Kooy, Cam.

 

 

 

 

Mecz numer dwa w grupie został rozegrany w austriackim Innsbrucku, które przywitało obrońcę tytułu, Zenit Kazań, rekordową liczbą kibiców w Universitätssporthalle. Jeżeli przybyli na halę by przeżyć prawdziwe siatkarskie emocje, na pewno żaden z nich nie był zawiedziony. Pierwsze dwa sety od wysokiego prowadzenia rozpoczynali goście z Kazania. Hypo Tirol Innsbruck startował z lekkim opóźnieniem, jednak w obu partiach skutecznie doganiał Zenit. Odrabianie punktów spoczęło na barkach estońskiego atakującego Renee Teppana oraz świetnie serwującego Gabriela Soares Pessoa, czterokrotnie trafiając w boisko bez odpowiedzi rywala. W trzeciej odsłonie dominowali gospodarze, odskakując Wilfredo Leonowi i jego kolegom o kilka punktów, osiągając najwyższe prowadzenie w meczu. Trzeci set zakończył się niesamowitym wynikiem 40-38 dla siatkarzy Zenita.

Mimo solidnej gry gospodarzy o wyniku przesądziła regularność, dokładność i zachowany spokój po stronie powracającego z Klubowych Mistrzostw Świata, trzykrotnego zwycięzcy Ligi Mistrzów. Biorąc pod uwagę wszystkie te czynniki, nie jest zaskakującym fakt, że siatkarze Władimira Alekny popełniali zdecydowanie mniej błędów, a także solidniej przyjmowali i rozgrywali piłkę. Za trzymanie klubu z Rosji w ryzach, szczególnie podczas bitwy o trzeci set, odpowiadali blokujący, wśród których wyróżniał się doświadczony Jewgienij Siwożelez. Na pochwałę zasłużył także jeden z najlepszych atakujących młodego pokolenia, czyli Wiktor Poletajew.

 

 

Wynik:

 

Zenit Kazań – Hypo Tirol Innsbruck 3:0 (25:17, 25:22, 40:38)

 

 

Składy:

 

Zenit Kazań: Demakow, Leon, Poletajew, Kobzar, Gutsaliuk, Spiridonow, Salparow (L) oraz Sziwozelez, Anderson, Bagrej.

Hypo Tirol Innsbruck: Beer, Peda, Teppan, Soares Pesso, Ropret, Souza da Silva, Provenzano (L) oraz Chrtiansky, Koraimann, Tusch, Frances.

 

 

 

Grupa F

Tego dnia jedyne spotkanie w grupie gościła Lublana. Podobnie jak w przypadku Halkbanku, wyjazd udał się także zawodnikom z Modeny, którzy w stolicy Słowenii zagarnęli komplet punktów. Przed spotkaniem, zespół Angelo Lorenzettiego typowany był na pewnego faworyta meczu, co nie do końca sprawdziło się w praktyce. Mimo ostatecznego zwycięstwa, Modena nie pokazała się od najlepszej strony. Goście z Włoch mieli spore kłopoty z przyjęciem oraz atakiem, do czego przyczynił się zawodzący w tych elementach Earvin N’Gapeth. Francuz mający w nogach wyczerpujący sezon reprezentacyjny źle wszedł w mecz i pociągnął swoją drużynę do walki na przewagi w pierwszym secie. Tego samego nie można było powiedzieć o zdecydowanym liderze ACH Volley, Ericu Mochalskim, który solidnie podpierał miejscowych w starciu z klasowym przeciwnikiem

Modena mogła natomiast liczyć na świetnych w ataku Milosa Nikica i Lucę Vettoriego oraz skutecznie blokującego dostęp do swojej połowy Matteo Piano, którzy odpowiadali za ostateczne zwycięstwo wicemistrza Włoch. Po złym starcie w pierwszej partii swoją pozycję na parkiecie w trzecim secie zaczął odbudowywać N’Gapeth, przyczyniając się do końcowego sukcesu zespołu.

 

 

Wynik:

 

Parmareggio Modena Volley – ACH Volley Ljubljana 3:0 (27:25, 25:17, 25:17)

 

 

Składy:

 

Modena Volley Punto Zero: Rezende, N’Gapeth, Nikić, Piano, Saatkamp, Vettori, Rossini (L) oraz Petric, Bossi

ACH Volley Lublana: Flajs, Kozamernik, Walker, Satler, Mochalski, Koncilja, Plesko (L) oraz Jurić, Donik

 

 

 

Grupa G

 

Do najbardziej zaciętego meczu doszło w Deurne, gdzie Asse-Lennik podejmowało Tomis Constantę. Goście z Rumunii dobrze otworzyli mecz wypracowując utrzymującą się przewagę. Pierwszy set od samego początku przebiegał po myśli rumuńskiej ekipy, jednak w jego końcówce do walki zebrali zawodnicy Asse-Lennik.  Gospodarze wybronili kilka piłek setowych i dzięki dobrej postawie przy siatce przeciągnęli set na swoją stronę. W drugim dzięki lepszej gry w ataku i mniejszej ilości popełnianych błędów górowali przeciwnicy, odbijając sobie za pierwszą straconą partię. Duży udział w wyrównaniu miał dobrze porozumiewający się ze skrzydłami rozgrywający zespołu z Konstancy, Konstantin Mitew. Za zatrzymywanie rywala na siatce odpowiadał natomiast Andrei Laza, gromadząc blokiem aż 5 punktów.

Trzeci set zdominowali podburzeni przegraną gospodarze, którzy na starcie objęli wysokie prowadzenie nad tegorocznym zdobywcą mistrzostwa Rumunii. W tej części spotkania siatkarze z Lennik pozwolili rywalowi na uzbieranie zaledwie trzynastu punktów. W trzecim secie zawodnicy Johana Devoghela górowali w każdym elemencie gry. Na skrzydłach Constanta miała ogromny problem z zatrzymaniem mocnego na skrzydłach Robina Overbeeke, który widocznie liderował po stronie miejscowych. Set numer cztery kontynuował przeplatankę i przyniósł szczęście sportowcom z Rumunii, którzy odznaczali się solidniejszą grą w ataku i większym spokojem w kreowaniu gry.

O podzieleniu punktów miał zadecydować tie-break. Do zwycięstwa w ostatecznej potyczce, a i w całym meczu, gospodarzy zaprowadziła skuteczna gra w ataku i bloku. Słaba dyspozycja w przyjęciu nie przyćmiła mocnych elementów po stronie Asse-Lennik, który ostatecznie tym razem nie pozwolił na podbicie swojego terenu.

 

Wynik:

 

Asse-Lennik – Euphony Tomis Constanta 3:2 (28:26, 23:25, 25:13, 21:25, 15:10)

 

 

Składy:

 

Volley Asse-Lennik: Depestele, Baetens, Overbeeke, Sugranes, Staszewski, Colson, Sparidans (L) oraz Andringa, Pekmans, Cosemans

Tomis Constanta: Ragin, Mitev, Ananiev, Pavel, Yordanov, Laza, Skundric (L) oraz Vologa, Stancu, Mihalescu, Gotch

 

 

Źródło: inf. własna, cev.lu

 

 

Karolina Siemińska

Karolina Siemińska

Studiuję dietetykę w Bydgoszczy i moim celem jest połączenie zawodu z pasją - czyli ze sportem, do którego miłością zaraził mnie tata. Przez wiele lat uprawiałam kilka dyscyplin z siatkówką włącznie, jednak obecnie wolę śledzić poczynania innych ;)

Dodaj komentarz