#LottoEuroVolley 2017: Podsumowanie zmagań w grupie D (27.08).

 

Polscy siatkarze regenerują siły przed dzisiejszym starciem z Estonią, ale Mistrzostwa nadal trwają. I są niezwykle emocjonujące. Zapraszam na podsumowanie drugiej kolejki meczów w grupie D, która rywalizuje w Katowicach.

Turcja – Belgia

Pierwsza odsłona meczu była wyrównana. Zarówno Turcy jak i Belgowie nie zamierzali poddać się łatwo.  W połowie seta ,,czerwone diabły'' wysunęły się na prowadzenie.  Obie drużyny popełniały błędy, co skutkowało walką punkt za punkt.  W pierwszym secie żółtą kartą został ukarany trener Belgów – Vital Heynen. O wszystkim decydowała końcówka seta, którą na swoją korzyść rozstrzygnęli Belgowie. Emocje nie opadły również w drugiej odsłonie spotkania i mimo kilku świetnych akcji w wykonaniu belgijskich zawodników ich rywale nie złożyli broni. Turcy w pewnym momencie wysunęli się na prowadzenie z trzypunktową przewagą.   Później różnica utrzymywała się na poziomie jednego punktu, by ostatecznie dzięki skutecznym blokom wygrać i doprowadzić do wyrównania wyniku. Kolejny tie-break w Katowicach zapewnił dużą dawkę emocji kibicom obu zespołów, lecz zimną krew zachowała ekipa Belgii. Wygrywając na przewagi ostatnią partię.

Turcja – Belgia 2:3 (22:25, 25:22,25:21,25:27,16:18)

Składy:
Turcja: Matić, Gokgoz, Subasi, Eksi, Gunes, Toy, Unver (libero), Dermiclier (libero) oraz Batur, Capkinoglu, Cin, Gungor, Yenipazar, Yesilbudak
Belgia: Van den Dries, Deroo, Verhess, van Voorde, D'Hulst, Rousseax, Stuer, Ribbens (libero) oraz Lecat, Velkiers, Klinberg, Van Hirtum, van Valle, van de Velde


Francja – Holandia

Trójkolorowi niewątpliwie pragnęli zrehabilitować się za sensacyjną porażkę z Belgami. Od początku spotkania Francuzi dominowali wyraźnie, wygrywając pierwszego seta do 22. W drugim zaczęło się podobnie. W każdym elemencie obrońcy tytułu byli lepsi od Holendrów. Funkcjonowało niemal każde ustawienie podopiecznych trenera Tillie. Mimo to pomarańczowi podjęli walkę i wysunęli się na prowadzenie. Kryzys Francuzów trwał dość długo, jednak w końcówce seta trójkolorowi podjęli jeszcze próbę walki. Wynik długo utrzymywał się na poziomie remisu, ale wojnę nerwów wygrali zawodnicy z Holandii. W trzeciej odsłonie Francja nadal nie mogła znaleźć skutecznej recepty na przeciwnika. Holendrzy z kolei byli pobudzeni do gry poprzednim setem. Podopieczni Laurenta Tillie cały czas musieli gonić wynik. Ostatecznie bez skutku i to Oranje prowadzili 2:1, będąc bardzo blisko sprawienia olbrzymiej niespodzianki w katowickim Spodku. Czwarta partia zaczęła się podobnie jak dwie poprzednie od zaciętych wymian i walki punkt za punkt, jednak na pierwszej przerwie technicznej Holandia prowadziła 8:6. Na boisko wszedł Ervin N'Gapeth i to on pomógł swojej drużynie przezwyciężyć kryzys. Ta część meczu grana była na przewagi jednak ostatecznie to kadra Francji wyszła z niej zwycięsko. Wygląda na to, że Katowice stały się areną tie-breaków. W końcówce spotkania Francuzi przypominali podrażnionego byka. Francuski szkoleniowiec zdecydował się na roszady w składzie. I to skuteczne ponieważ ostatecznie to trójkolorowi wyszli zwycięsko z tie-breaka i całego spotkania. 

Francja – Holandia 3:2 (25:22,23:25,21:25,30:28,15,12)

Składy:
Francja: Toniutti, Rossard, Boyer, Le Goff, Grebennikov (libero), Chinnenyeze, N'Gapeth oraz Le Roux, Lynnel,Clevnot, Brizard, Bultor, Party, Tillie
Holandia: van Harleem, Abdel-Aziz, Koelewijjn, Andrigga, Parkinson, Rauwendik, Sparidans (libero) oraz Ter Host, Diefenbach, Jorna, Keemink, Plak, Ter Maat, van de Kamp

źródło: informacja własna; fot. Kinga Kembrowska (VOLLEYWORLD)

Kamila Zając

Kamila Zając

Zakochana w siatkówce od lat 26-letnia dziewczyna z marzeniami. Absolwentka prawa z dziennikarskimi ambicjami. Nałogowy pochłaniacz książek z poczuciem humoru. Fanka muzyki rockowej i czekolady. Miłośniczka podróży i przygód. :) Kibicuję głośno i wiernie. Oprócz miłości do naszej kadry moje serce wypełnia sympatia do reprezentacji Francji oraz Giby :)

Dodaj komentarz