#2016okiemVolleyworld: Liga Światowa 2016

 

Liga Światowa to impreza kojarząca się z prestiżem i siatkarską czołówką. Liczbowo mogłabym podsumować ją w ten sposób: 3 dywizje, 4 tygodnie, 24 grupy, 27 miast-gospodarzy, 36 reprezentacji, 165 rozegranych meczów. Jako kibic, napisałabym jednak tak: hektolitry potu, tysiące wzlotów i upadków, niesamowita radość po udanych akcjach i gorycz porażki do przełknięcia po przegranych spotkaniach, czy braku upragnionego awansu do turnieju finałowego. Jaka była ubiegłoroczna Liga Światowa? Kto, kiedy, z kim, o co i przede wszystkim: jak?

27. edycja Ligi Światowej przyniosła kolejne zmiany w formule jej rozgrywania. Przede wszystkim zwiększono ilość uczestników – z 32 do 36 reprezentacji. Ponadto, ze względu na rok olimpijski i sierpniowe igrzyska, zdecydowano o skróceniu fazy interkontynentalnej z 8 do 3 tygodni, tak więc już na początku lipca znaliśmy wygranych w II i III dywizji oraz drużyny, które zakwalifikowały się do Final Six. Zmieniono również zasadę dotyczącą zwycięzcy II dywizji – mianowicie nie otrzymuje on już możliwości uczestnictwa w turnieju finałowym I dywizji, jak w poprzedniej edycji Francja, a jedynie uzyskuje awans do ELITY od przyszłorocznych rozgrywek. Pierwszy gwizdek padł 16.06, w meczu Brazylii z Iranem, ostatni 17.07. po historycznym zwycięstwie Serbii nad ekipą Canarinhos. Ale warto byłoby zacząć od początku… Chociaż nie, dziś rozpoczniemy od „dołu” 😉

DYWIZJA III – PRETENDENCI

Trzecia dywizja to zarówno reprezentacje, które do tej pory nie zdołały przebić się w Lidze Światowej i osiągnąć większych sukcesów (Tunezja, Wenezuela, Portoryko, Meksyk, Hiszpania, Kazachstan, Grecja, Czarnogóra) oraz trzech debiutantów (Słowenia, Katar, Portoryko). Stawkę uzupełnia reprezentacja Niemiec, która po rocznej nieobecności (w 2015 roku wycofanie się z Ligi Światowej na rzecz udziału w Igrzyskach Europejskich) powróciła do rozgrywek Światówki.
W fazie grupowej, podczas dwóch kolejnych weekendów, dwanaście powyższych zespołów dzielonych co weekend na 3 grupy rozegrało po 6 spotkań. Bardzo dobrze podczas tych dwóch tygodni radzili sobie debiutanci – najlepiej wypadła Słowenia zajmując pierwszą lokatę oraz reprezentacja Chińskiego Tajpej – z trzecim miejscem. Pomiędzy nimi w fazie grupowej uplasowała się Grecja i to te trzy drużyny awansowały do turnieju finałowego. Stawkę uzupełnił gospodarz – reprezentacja Niemiec, która w fazie grupowej zajęła dopiero 9. miejsce, wygrywając tylko dwa spotkania.
Turniej finałowy III dywizji rozegrany został we Frankfurcie nad Menem w dniach 1-2.07. Organizując Final Four, którego stawką był awans do II dywizji, reprezentacja Niemiec niewątpliwie miała apetyt na zwycięstwo. W półfinale podopieczni Vitala Heynena zmierzyli się z reprezentacją Tajwanu, z którą wygrali spotkanie dość szybkim 3:0. Drugi półfinał rozegrany został pomiędzy Słowenią i Grecją. Trzysetowy pojedynek, podobnie jak w fazie grupowej fotel lidera, padł łupem słoweńskich siatkarzy. A zatem w meczu o 3. miejsce spotkały się ze sobą reprezentacje Chińskiego Tajpej oraz Grecji. W tym meczu wygrało doświadczenie i to Grecy mogli cieszyć się ze zwycięstwa i 3. miejsca. Największe emocje czekały nas jednak w finale, pomiędzy Niemcami a Słowenią, gdzie zwycięzca zdobywał awans do II dywizji. Niespodzianką był więc fakt, że stawiana w roli faworytów ekipa Vitala Heynena, która grała zresztą we własnej hali, zdołała wygrać tylko jednego seta. Tym samym Niemcy pozostają na kolejną edycję w III dywizji, a awans do ZAPLECZA świętowali Słoweńcy.

DYWIZJA II – ZAPLECZE

Druga dywizja to reprezentacje, które brały już udział w Lidze Światowej, ale są niżej notowane w rankingu FIVB, niż czołówka. W skład ZAPLECZA wchodzą zespoły, które w ubiegłym roku reprezentowały już II dywizję: Kanada, Japonia, Kuba, Finlandia, Korea Południowa, Holandia i Czechy oraz trzy ekipy z czołówki PRETENDENTÓW, które zyskały na ubiegłorocznym zwiększeniu uczestników Ligi Światowej: Chiny, Słowacja i Turcja. Stawkę uzupełniają dwie reprezentacje: Egipt, który był zwycięzcą III dywizji w poprzedniej edycji Ligi Światowej oraz Portugalia, która zanotowała spadek z I dywizji po zajęciu ostatniego miejsca w ubiegłorocznej Światówce.
W fazie grupowej podczas trzech kolejnych weekendów zespoły ZAPLECZA podzielone na 3 grupy mierzyły się ze sobą „każdy z każdym”. Najlepiej radziła sobie Kanada, która zanotowała tylko jedną porażkę po pięciosetowym boju z Finlandią. Również Turcja zapisała na swoim koncie 8 zwycięstw, jednak z uwagi na więcej spotkań rozegranych w tie-breaku, objęła drugą lokatę w tabeli. Trzecie miejsce zajęła Holandia z sześcioma wygranymi i trzema przegranymi meczami. Stawkę finalistów uzupełniła reprezentacja Portugalii. Ciekawostką jest, że drużyna, która jeszcze rok temu była w I dywizji, tym razem w fazie grupowej zajęła ostatnie miejsce i tylko rola gospodarza pozwoliła Portugalczykom na awans do Final Four. Organizacja turnieju finałowego ustrzegła tym samym Portugalię przed spadkiem do III dywizji, do której zdegradowana została drużyna z przedostatniego miejsca w tabeli po fazie grupowej, czyli Japonia.
W turnieju finałowym, rozegranym w portugalskim Matosinhos, Kanada bez większych przeszkód pokonała Turcję 3:0, Portugalia natomiast potrzebowała czterech setów na zwycięstwo nad Holandią. W „małym finale” triumfowali Pomarańczowi, którzy pokonali turecki zespół 3:1. Tymczasem w finale ponownie na wysokości zadania stanęła Kanada, zwyciężając nad gospodarzami turnieju 3:0. Tym samym Kanada od przyszłej edycji Ligi Światowej zamelduje się w I dywizji.

DYWIZJA I – ELITA

Pierwsza dywizja to najlepsi z najlepszych, a więc reprezentacje najwyżej ulokowane w rankingu FIVB. W skład ELITY wchodzą więc następujące reprezentacje: Brazylia, Polska, Rosja, Włochy, Stany Zjednoczone, Argentyna, Bułgaria, Iran, Francja, Serbia, Australia i Belgia. Podobnie jak w przypadku poprzednich dywizji, wszystkie zespoły co weekend dzielone były na 3 grupy, w których rozgrywały spotkania „każdy z każdym”. Dla najlepszych czekało „polskie” Final Six, rozgrywane w krakowskiej Tauron Arenie.
W fazie grupowej Polacy nie radzili sobie najlepiej. Wpływ na to miały dwa czynniki – przede wszystkim fakt, że udział w turnieju finałowym podopieczni Stephana Antigi mieli zapewniony. Drugim czynnikiem był rok olimpijski, a więc poszukiwania optymalnego składu na igrzyska. Finalnie nasza reprezentacja w fazie grupowej zajęła dopiero 9. miejsce, wygrywając 3 spotkania, po jednym w każdy z meczowych weekendów, kolejno z Bułgarią, Argentyną i Belgią. Najlepiej w fazie grupowej radziły sobie Brazylia i Stany Zjednoczone, które przegrały tylko po jednym spotkaniu. Dwie porażki na swoim koncie miała Serbia, a po 3 przegrane mecze zanotowały Francja i Włochy. Tym samym to właśnie te 6 zespołów spotkało się ze sobą w Krakowie na turnieju finałowym.
W Final Six tradycyjnie dokonano podziału sześciu drużyn na dwie grupy: K1 (Polska, Francja, Serbia) oraz J1 (Brazylia, Stany Zjednoczone, Włochy). Do ostatniego dnia fazy grupowej nie wiadomo było, jak wyglądać będą pary półfinałowe. W „polskiej” grupie wszystko zależało od pojedynku serbsko-francuskiego. Jakakolwiek wygrana Serbii dawała równocześnie awans do strefy medalowej także reprezentacji Polski. W sytuacji odwrotnej, tj. dowolnym zwycięstwie Trójkolorowych, to podopieczni Stephana Antigi żegnali się z turniejem. Tak się też stało, po pięciosetowym boju szala zwycięstwa przechyliła się na korzyść Les Bleus, którzy razem z ekipą Nikoli Grbića cieszyli się z dalszego awansu. W drugiej z grup turnieju finałowego sytuacja była niemniej skomplikowana. W najcięższej sytuacji była reprezentacja Stanów Zjednoczonych i tylko wygrana za 3 punkty w ostatnim meczu z Brazylią dawała Amerykanom awans do półfinałów. I chociaż podopieczni Johna Sperawa mieli już w górze piłki meczowe na 3:0, ostatecznie ulegli Canarinhos w tie-breaku. W pierwszym półfinale Włosi spotkali się z Serbami. Warto tu podkreślić fakt, iż dla podopiecznych Nikoli Grbića Liga Światowa była ostatnim turniejem tego sezonu reprezentacyjnego, z uwagi na brak kwalifikacji na igrzyska olimpijskie. Tym bardziej zależało im na zwycięstwie. Po ciężkim, pięciosetowym pojedynku, ostatecznie to właśnie serbska drużyna cieszyła się z awansu do finału. Na Włochów tymczasem czekała walka o brązowy medal. W drugim półfinale Brazylia zmierzyła się z Francją. Chociaż pierwszy set zapowiadał jednostronną walkę Canarinhos, Trójkolorowi szybko odbudowali się w kolejnych odsłonach. Jednak na nic zdała się gra na przewagi w dwóch ostatnich partiach, podopieczni Bernardo Rezende byli tego dnia po prostu mocniejsi od Mistrzów Europy i po czterosetowym pojedynkiem przypieczętowali swój awans do finału. Zaskakująca więc była rywalizacja medalowa ostatniego dnia. Zarówno mecz o 3. miejsce, jak i spotkanie o złoto miały jednostronny przebieg i zakończyły się w trzech setach. Tym samym Serbia dokonała historycznego zwycięstwa i po raz pierwszy stanęła na najwyższym stopniu podium, srebro przypadło Brazylii, natomiast brąz – Francji.

DREAM TEAM FINAL SIX:
Najlepsi przyjmujący: Marko Ivović (Serbia), Antonin Rouzier (Francja)
Najlepszy atakujący: Wallace (Brazylia)
Najlepsi środkowi: Mauricio de Souza (Brazylia), Srećko Lisinac (Serbia)
Najlepszy rozgrywający: Simone Giannelli (Włochy)
Najlepszy libero: Jenia Grebennikov (Francja)
MVP: Marko Ivović (Serbia)

źródło: informacja własna
fot. Kinga Kembrowska (VOLLEYWORLD)

Anna Węglicka

Anna Węglicka

Pochodzę z Przasnysza, jednak od wielu lat mieszkam w Warszawie, gdzie pracuję i... narzekam na niedosyt siatkarskich wydarzeń ;) Pasją do siatkówki zaraził mnie mój Dziadek. W tej dyscyplinie sportu najbardziej interesuje mnie historia reprezentacji Polski. Nie wyobrażam sobie też, by po meczu nie zajrzeć w "cyferki", czyli statystyki z rozegranego spotkania. Na co dzień nie potrafiłabym funkcjonować bez przyjaciół, muzyki, dobrej książki czytanej wieczorem i kawy ;) Z VOLLEYWORLDem związana jestem od jego powstania. I chociaż początkowo byłam dość sceptycznie nastawiona do tego pomysłu, teraz przyznaję, że była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu :)

Dodaj komentarz